wtorek, 23 grudnia 2014

Święta tuż tuż...a ja...

Już właściwie tylko jutrzejszy dzień, godziny.. dzielą nas od tego wyjątkowego momentu w roku, którym jest Wigilia. W tym roku jakoś nostalgicznie mi...sama nie wiem dlaczego...To piękny czas dzielenia radości z bliskimi, ale też czas zadumy. Przez cały rok pędzimy gdzieś, gonimy za czymś ... W tym jednym jedynym dniu przystańmy na chwilę, odpocznijmy. Odsuńmy na bok troski, problemy, zapomnijmy o krzywdach. W końcu jesteśmy tylko ludźmi - skłonnymi do pomyłek, błędów, upadków. Jesteśmy też aż ludźmi, obdarzonymi cudowną wolą wybaczania - korzystajmy z niej - wybaczajmy, co złe, nie chowajmy urazy. Niech ten dzień przyniesie odnowienie, stanie się początkiem czegoś wspaniałego, zainicjuje zmiany tego co chcielibyśmy zmienić, odnowi nasze serca i przyniesie pełne światła, dobrej energii i miłości spojrzenie na to, co przyjdzie z każdym następnym dniem. Cieszmy się z życia i szanujmy je a także siebie wzajemnie każdego dnia! :):)





 

I na koniec coś sentymentalnego....


A niech tam ... jeszcze jedna! ;)

Zdrowych, spokojnych Świąt Kochani!! :):)

Hania

niedziela, 7 grudnia 2014

Grudzień...

Późno dziś siadam do bloga...ale jakoś tak mam, że najczęściej wieczorami lub nocą nachodzi mnie chęć na pisanie. Święta tuż tuż...a śniegu u mnie ani trochę ;/ , nie tracę jednak nadziei na to, że święta mimo wszystko jednak będą białe ;-). Korzystając z okazji, że byłam dziś na zakupach, obłowiłam się w świąteczne ozdoby - fotek jednak narazie nie mam, bo światło było już kiepskie aby cokolwiek było dostatecznie  dobrze widać. W tym roku postawiłam na srebro i biel... choć początkowo nie mogłam się zdecydować i rozważałam jeszcze czerwień oraz złoto. 
Ciekawa jestem Waszych pomysłów na świąteczne aranżacje mieszkania. Szczerze mówiąc - ja wciąż jeszcze nie mam tak do końca jasno sprecyzowanej wizji i trochę obawiam się, że wyjdzie mi taki misz-masz. Póki co szukam inspiracji w sieci, może wykorzystam niektóre pomysły. 
Poniżej te, które urzekły mnie najbardziej....

Prawie jak z bajki...

Magiczne...




Aż chciałoby się usiąść w tym fotelu



Pozdrawiam cieplutko
Hania

sobota, 22 listopada 2014

....Wróciłam


Witajcie, kochani!
Dawno mnie tu nie było... miesiące mijały, blog się zakurzył ..a mnie jakoś tak nie po drodze było do niego. I tak czasem bywa. Wpadłam w wir codziennych spraw, obowiązków, pracy. Pomyślałam jednak, że dobrze będzie wrócić :). No i jestem! 
Mimo mojej nieobecności cały czas śledziłam Wasze blogi, obserwowałam  jak zmieniają się wnętrza w Waszych domach, szukałam inspiracji. I u mnie zagościły nowe nabytki. Nie wszystkie Wam dziś pokażę, gdyż tylko niektóre doczekały się fotek ;-), ale spokojnie wszystko ma swój czas. 
Do sypialni wprowadziła się nowa komoda zakupiona w znanym szwedzkim markecie ;). 


Sądzę, że dobrze wkomponowała się w mały sypialniany kącik :). 


 Oczywiście nie mogło na niej zabraknąć moich ukochanych aniołów. 

 


Znalazło się też miejsce na świecznik.





Kamienny, masywny z rzeźbionym ptaszkiem po prostu mnie urzekł. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia ... i oto jest... cieszy oko i duszę, jesiennymi wieczorami roztaczając przyjemne, ciepłe światło. Uwielbiam go! Również ceramiczną osłonkę w niebieskie kwiaty zakupiłam już jakiś czas temu, jednak jakoś nie po drodze mi było do bloga, więc teraz ją pokazuję.

Poza tym, w końcu udało mi się kupić szafkę na buty - do tej pory wnęka o nietypowych wymiarach stała pusta i była ogólnie pojętą przechowalnią dla wszystkich butów, parasoli i tym podobnych rzeczy. Jednak z braku odpowiednich fotek pokażę Wam ją następnym razem. . A tymczasem byle do Świąt ;).. czy i Was powoli zaczyna ogarniać świąteczna atmosfera? Bo mnie jak najbardziej tak! Kupiłam nowe ozdoby choinkowe i rozglądam się za upominkami ...małymi, ale od serca! :)

Pozdrawiam  i do następnego - mam nadzieję, że tym razem szybszego - spotkania!:)
Hania

czwartek, 17 kwietnia 2014

Przedświątecznie

Witajcie Kochani!:):)
Zastanawiam się czy ktoś tu w ogóle zagląda ;)
Czas przedświąteczny, Wielkanoc już puka do drzwi a na Waszych blogach mnóstwo pięknych inspiracji na udekorowanie świątecznego stołu i nie tylko. My w tym roku święta spędzamy u rodziny, jednak mimo to chciałam wprowadzić nieco tego świątecznego, wiosenno-wielkanocnego klimatu i w nasze cztery kąty.
Właściwie nic wyszukanego, proste dekoracje z tego, co było pod ręką.











Rzerzuchowy wianek

Ponieważ tak się złożyło, że w poniedziałek miałam urodziny, to pochwalę się też prezentem od męża - książką Ursuli Le Guin "Ziemiomorze". Obok książek Tolkiena, to klasyka z pozycji fantasy, które czasem lubię poczytać. Bardzo mnie to ucieszyło, ponieważ wydanie jest po prostu piękne! :) Zastanawiam się tylko, kiedy ja znajdę czas na czytanie tego cuda - liczy prawie 1000 stron ;)



Poza tym również w poniedziałek, ku mojej uciesze pan listonosz przyniósł mi wyczekiwaną paczuszkę z małym królikiem wygranym w zabawie u Kasi w Baśniowym Domu. Królik jest przecudowny, rozgościł się już na dobre. Dziękuję Kasiu! :)



Ponieważ nie wiem czy przed świętami uda mi się jeszcze coś tu napisać, to korzystając z okazji - już teraz:

Pragnę życzyć Wam radosnych, spokojnych Świąt, spędzonych w miłej rodzinnej atmosferze. Świąt, których odnawiająca i odradzająca atmosfera, również w Wasze serca wleje moc ożywczej energii pomagającej realizować marzenia! Życzę Wam tego z całego serca! :):) 

Pozdrawiam Was serdecznie!:):)
Hania

wtorek, 8 kwietnia 2014

Rzeżucha i prace w ogrodzie

Witam wszystkich! :):) 
Trochę mnie nie było, jakoś tak szkoda mi było czasu, gdy za oknem tak piękna pogoda i wiosna coraz pełniej rozkwita. Na Waszych blogach widzę, że przygotowania do Wielkanocy ruszyły pełną parą. Wszędzie można podziwiać piękne świąteczne dekoracje. Ja nawet nie mam czasu się zabrać za to, więc dziś tylko posiałam rzeżuchę ;). Korzystając z tego, że pogoda za oknem dopisuje - wysprzątałam ogródek, powyrywałam trochę zielska i oporządziłam miejsce po zeszłorocznych kwiatach, w którym w tym roku "zamieszkają" hortensje. Żeby wnieść trochę tej wiosny do domu, z sobotniego spaceru przyniosłam kilka kwitnących gałązek. Od razu zrobiło się tak jakoś radośnie :).









Pozdrawiam Was cieplutko!

wtorek, 1 kwietnia 2014

Wiejski ogród i wspomnienia z dzieciństwa

Wiosenne miesiące to dla mnie wspaniały czas. Uwielbiam ten moment, kiedy wszystko budzi się do życia po zimowym uśpieniu. Pąki na drzewach, kwiaty, pierwsze wschodzące listki kiełkujące z ziemi - to dla mnie coś niesamowitego, magiczny czas. Czy i Wy macie podobnie? 
Wiosną moje myśli bardziej niż w innej porze roku szczególnie zwracają się ku ogrodowi. Mój co prawda jeszcze w przygotowaniu, ale docelowo marzy mi się taki przydomowy ogródek w wiejskim stylu. 


 Zdjęcia pochodzą z Internetu




Pamiętam, jak będąc dzieckiem jeździliśmy z rodzicami do dziadków. Mieszkali w starym, ogromnym domu na wsi. Z tyłu był cudowny ogród z przydomowym zielnikiem i pięknymi malwami. Rosła tam stara ogromna grusza i drzewo żółtych mirabelek, które uwielbiałam zajadać. Na podwórku był kurnik i zagroda dla kaczek. Cały czas mam w pamięci obraz małych, żółtych kurczaczków i kaczuszek. Będąc dziewczynką uwielbiałam je głaskać i nosić na rękach. Babcia miała też mnóstwo kotów, ogromnych, puchatych pręgowanych mruczków ;). Wewnątrz domu, była wielka kuchnia, z piecem do gotowania potraw, to było coś niesamowitego, babcia wciąż go używała, choć miała też normalną kuchenkę. Za kuchnią był pokój do spania, stała tam stara jeszcze pewnie przedwojenna szafa i dwa ogromne łóżka z wielkimi pierzynami pełnymi piór! Gdy byłam dzieckiem, wydawały mi się ogromne. Te wspomnienia są dla mnie jak skarb, zawsze będą mi towarzyszyły, gdy będę myśleć o domu, o babci i o dzieciństwie. Przywołują takie uczucie sielskości, bezpieczeństwa, są jak delikatne motyle - piękne i ulotne, dlatego warto je pielęgnować.

Źródło: Internet

    A czy Wy też macie jakieś szczególne wspomnienia z dzieciństwa, które budzą się w Was razem z wiosną?



Pozdrawiam Was cieplutko i dziękuję za wszystkie dotychczasowe komentarze pozostawione pod postami, to naprawdę dla mnie miłe.:)

czwartek, 27 marca 2014

Żeliwna kurka - cz.II

Dzień dobry moi mili! :):)
Tak jak obiecałam, przedstawiam wam Kurkę Kokoszkę ;). Długo wyczekiwana - przybyła do mnie dziś. Pieczołowicie zapakowana jak na wojnę - dotarła cała i zdrowa. Przybrałam ją już w jaja - a co tam, niech pilnuje! ;) Przedstawiam ją poniżej w dwóch odsłonach.

 Odsłona salonowa






Odsłona kuchenna








środa, 26 marca 2014

Stojak na ręcznik kuchenny


Jak się nie ma co się lubi - to zawsze można pomalować! Tak było i tym razem. Wczoraj korzystając z tego, że wszystkie potrzebne do malowania rzeczy miałam w zasięgu ręki, poszłam za ciosem i przemalowałam stojak na papierowy ręcznik.  Kupiony w Pepco za "oszałamiające" 5,99zł prezentował się tak:

 Czyli jak widać powyżej - nic szczególnego
Postanowiłam przemalować. Procedura rutynowa: zmatowienie papierem ściernym, odpylenie wilgotną gąbką i malowanie.


i mamy coś takiego:


Niby nic - a cieszy ;);)

Pozdrawiam Was cieplutko!:):)

wtorek, 25 marca 2014

Metamorfozy - krzesło

Ostatnie dni minęły pod znakiem pędzla i farby. Korzystając z tego, że ostatnimi czasy mam ten przywilej pracy w domu, postanowiłam odmienić nieco wygląd krzesła. Tylko nieco, bo moim zamiarem było zdrapanie farby z ramy krzesła i jedynie delikatnie pobielenie. Kiedyś przyjdzie czas na tapicerkę - ale jeszcze nie teraz, gdyż nie mam ku temu odpowiednich narzędzi oraz bladego pojęcia jak się za to wziąć ( ale na wszystko przyjdzie czas) ;). A zatem do rzeczy.

Tak wyglądało krzesło przed


Niby nie jest źle, ale mnie się jakoś opatrzyło. Zatem pełna chęci i zapału, z papierem ściernym w dłoni zabrałam się do pracy. Jak się jednak okazało poprzedni właściciel krzesła nie żałował farby i papier ścierny to nie było to czego trzeba było tu użyć. Wiem, że niektórzy może i nie pochwalą tego pomysłu, ale uznałam, że szpachelka do  kładzenia gipsu sprawdzi się lepiej w roli "drapaka". Udało się, farba zaczęła odchodzić. 


Parafrazując stare powiedzenie : Pierwsza noga za płoty! ;) (Lekko nie było)


Gdy wszystkie nogi były w miarę oczyszczone przyszła pora na szlifowanie i wygładzenie ewentualnych nierówności i niewielkich pozostałości farby.


Gotowe do bielenia.


i po 
(tam gdzie drewno stykało się z obiciem, zabezpieczyłam materiał taśmą malarską aby się nie pobrudził w trakcie pracy)

Malowałam farbą akrylową do metalu i drewna. Delikatnie tylko gładząc drewno gąbką nasączoną rozwodnioną farbą. Później, gdy farba już przeschła położyłam tak samo drugą warstwę. Następnie wygładziłam powierzchnię drobnoziarnistym papierem ściernym, w niektórych miejscach mocniej przecierając. Ostatnia warstwa była kładzona metodą suchego pędzla delikatnie roztartego gdzie niegdzie prawie suchą gąbką.


Końcowy efekt